Witajcie Kochani ponownie. Dziś troche o czymś innym, ale bardzo dla mnie ważnym, bo i sama brałam w tym wydarzeniu udział :)
Chciałabym Wam opowiedzieć o bardzo pamiętliwym i zakręconym dniu w moim życiu.
Sprawczynią tej całej historii jest oczywiście Jola Radomska czyli Pani Niteczka, która prowadzi blog pani-niteczka.blog.onet.pl.
Jola została nominowama jak wiecie do Blog Roku 2011.
Gdy rano wstawałam do pracy ngdy bym nie pomyslała, że jeszcze czeka mnie tyle wrażeń.
Dzień zaczął się jak codzień wstałam, zjadłam śniadanie, praca. W pracy dostałam smsy od Joli, że już jada pociągiem i będą o czasie. Starałam się wyrobić ze wszytkim, by niespóźnić się na dworzec. Pamiętna godzna 15:15. W drodze gdy pędziłam na dworzec zadzwoniłą Jola i mówi, że mają opoźnienie, ale nie wie jeszcze jakie, że stoi w polu, więc na spokojnie doszłam na dworzec. Wiedząc, że ma opóżnienie poszłam kupić kwiaty na przywitanie. Zdjęcie poniżej :)

Potem pędziłąm na stacje. Szukałam informacji gdzie pociąg się zatrzyma na którym peronie.
Co jakiś czas pisałam informacje na facebooku co się dzieje :) W pewnym momencie słysze komunikat, że pociąg z Berlina do Warszawy ma opóźnienie 60 minut. Dzwonie do Joli, a ona mi mówi, że ich wycofują do Sochaczewa, bo pociąg przed nimi miał wypadek lub się popsuł. Jola bardzo przeżywała, że czekam na nią na dworcu tyle czasu, ale ją uspokoiłam, że nie ma problemu i będę tu czekała :) Nigdzie się nie wybieram.
Po rozmowie z Jolą zobaczyłąm niepokojący sygnał na telefonie ;/ rozładowana bateria do końca zostało 8% To był dla mnie szok na facebooku czekają na zdjęcia, relacje, a mi telefon przed przyjazdem Joli wysiada. Podjełam wyzwanie :) Szukamy kogoś kto mnie podratuje łądowarką. Pamiętajmy, że cały czas jestem na Dworcu Centralnym. Udało mi się, bardzo łądnie uśmiechnełam sę do Pana w salonie ze sprzedażą telefonów. Poratował mnie ładowarką.
O 16:10 wyszłam na peron 2 tor 3 :) Jedzie Jola jedzie :)
Godzina 16:15.

Jola przyjechała do Warszawy razem z córką Agnieszką. Bardzo sympatyczna i żywiołowa dziewczyna :) Opisać Joli nie umiem naprawdę, bo to „Złota Kobieta” inaczej jej nieokreśle.
Kobieta uśmiechnięta i pełna uroku. Działa jak magnes :)
Sami zobaczcie :)

Po przywitaniu, przedstawieniu się, obdarowaniu kwiatami poszłyśmy kupić blety na następny dzień na powrót, a potem poszłyśmy do Złotych Tarasów, bo dziewczyny były bardzo głodne.
Oczywiście wizyta w WC zaliczona :D

Potem był kierunek KFC. Zdjęcie przed złożeniem zamówienia niżej.

Nasze wspólne zdjęcie :)
Ta potargana to ja :) A ta piękna to Jola :)
Agnieszka mi uciekła, ale i tak zdjęcie wstawiam :)

Potem zasiadłyśmy już do stolika i Jola zaczeła jeść frytki i my też tylko, że Jola zrobła dziwną minę i zaczeła się robić bardzo poważna. Mówi złamałam jedynke. Niemogłyśmy uwierzyć. Sytuacja robiła się coraz bardziej poważna czułam, że i mnie się gorąco zaczeło robić tym bardziej, że była juz 17:40.
Zaczełam główkować i zadzwoniłam do znajomej Anety Kowalczyk, którą ciepło pozdrwiam. Super kobieta i super księgowa, którą mogę Wam z czystym sumieniem polecic :)
Podpowiedziała mi gdzie znajde dentyste, bo kiedyś jak była chora umówiłyśmy się po odbiór dokumentów w Mariocie , a tam jest przychodnia.
Hasło „jest dentysta” spowodowało, że migiem podziemiami przy dworcu dostałyśmy się do Mariotu. Potem 7 piętro rejestracja no i wszystko zostało w rękach Joli. Jola ma dar mówię Wam w 10 minut załatwiła sobie wizytę u dentysty :) O 18 usiadła na fotelu dentystycznym.
A my z Agnieszką wielka konspiracja. Aga poszła się przebrać do łazienki, a jak wróciła ja szukałam pielęgniarki by spytać się o zgodę na prasowanie na korytarzu. Jest zgoda :)
Żelazko się grzało ( dziewczyny ze sobą przywozły żelazko), a ja robiłam z krzesła prowizoryczną deskę do prasowania.

Gdy Jola wyszła od dentysty zostało jej się tylko ubrać :) Wszystko miała na sobie co powinna mieć. Matka Szpulka jest :), kolczyki od Pani Krasnalkowej są, sukienkę ma :) Więc biegiem do wyjśća z Mariotu, bo tam ma podjechac znajomy Niteczki Grzegorz.

Gdy podjechał dziewczyny oddałam w ich ręce i pojechali była godzina 19.
Trzymałam kciuki by się udało :) By dotarli na czas.
Tak się zdenerwowałam, że wsiadłam nie do tego tranwaju, ale nie martwcie się dotarłam do domu :)
Potem to dopiero były emocje. Oczekiwania na wyniki.
Sms od Agnieszki, że wygrała w swojej kategorii dały mi tyle szczęścia, że głowa mała. Oczywiście się wzruszyłam i mąż mi podawał chusteczki. Razem ze mną płakała i cieszyła się grupa na facebooku, bo razem śledzłyśmy całą galę denerwując się, że ne ma transmisj na żywo tylko komentarze ;/
Jolu ciesze się Twoim szczęściem i dziękuje Ci dziękuje Ci za ten niesamowty dzień :)
Tutaj możecie zobaczyć jak nagrodzili Jole:
>>Tutaj<<
>>Tutaj<< wywad z Jola :)